Pierwsza publiczna prezentacja najnowszych prac Andrzeja Okińczyca „W Imię Boga Jedynego” oraz „W Stronę Lepszego Świata”
– Centrum Kultury Zamek (Poznań), 6 marca – 2 kwietnia
Największe wrażenie robi na mnie cykl zatytułowany „W imię Boga Jedynego”. To porozrzucane bezładnie na podłodze odcięte ludzkie głowy, wyglądające jakby były zrobione z niewypalonej gliny. Tak naprawdę są zrobione ze styropianu pokrytego masą, czasami znacznej grubości, z wikolu, emulsji i pyłu drzewnego. Twarze mają niesamowitą, przerażającą ekspresję. Łatwo też spostrzec, że głowy należały do ludzi o różnym pochodzeniu etnicznym. Jak zwykle u Andrzeja Okińczyca widać niezwykłą dbałość o szczegóły i mistrzostwo ich wykonania – faktura skóry, zęby itp.
Andrzej Jajszczyk
Czy dzieło artysty może nam powiedzieć o absurdalności fundamentalizmu i przemocy więcej niż mówią na ten temat środki masowego przekazu?
Co zrobić, żeby nie strywializować przesłania o niezgodzie na przemoc, nie epatować okrucieństwem i głupotą fundamentalistów? Jak pogłębiać kulturę empatii i ikonografię cierpienia, a przy tym nie zapominać o estetycznej stronie dzieła sztuki?
Odpowiedź na te pytania, którą daje Andrzej Okińczyc, jest zapewne jedną z wielu możliwych. Okińczyc dzieli się z nami refleksją o ludobójstwie zmaterializowaną w stworzonej przez niego instalacji „W IMIĘ BOGA JEDYNEGO”. Reakcja artysty na zło nie jest prostą pacyfistyczną agitacją. Nie jest, bo Okińczyc nie lekceważy formy wizualnej i dyscypliny przekazu symbolicznego. Komentuję jego twórczość od ćwierć wieku, więc mogę stwierdzić, że troszczy się o formę wizualną zawsze tak samo i niezależnie od wagi tematu, który podejmuje. A dlaczego forma jest ważna? Odpowiem pytaniem na pytanie: a dlaczego logika jest ważna? Bo „Logika jest moralnością myśli i języka” (Jan Łukasiewicz). Moim zdaniem, forma wizualna jest moralnością sztuki. Posiadanie wyczucia formy jest najtrudniejszym do spełnienia wymaganiem sztuki wobec artystów.
Możemy się chyba zgodzić, że doświadczamy nadmiaru obrazów i słów, które są puste, a zarazem odczuwamy brak obrazów i słów podanych w oryginalnej, przeżytej i przemyślanej formie, wypełnionych sensem, poruszających uczuciowo, interesujących intelektualnie i przede wszystkim mobilizujących do życia. Takich dzieł i słów, które wyrażają nie tylko przerażenie ogromem przemocy i cierpienia we współczesnym świecie, ale są również protestem przeciw złu. Okińczyc należy do twórców posiadających umiejętność osobistego konfrontowania się z ludzkim cierpieniem i umiejących dać cierpieniu artystyczny wyraz.
Janusz Marciniak 30.08.2020